Witaj, nazywam się

Agata Mazur.

Po ukończeniu MBA większość życia zawodowo zajmowałam się pracą w korporacji i zarządzałam dużymi zespołami projektowymi, aktywizując i motywując ludzi do nielekkich wyzwań.

Od lat aktywizuję i wspieram kobiety, którym brak wiary w siebie

i w to, że można odmienić swoje życie. Jestem certyfikowaną Life Coach'ką, nieustająco się kształcę i rozwijam w szeroko pojętym obszarze rozwoju osobistego.

Jakiś czas temu zostawiłam korporację i postanowiłam zająć się wyłącznie tym, co kocham najbardziej – aktywizowaniem, motywowaniem i wspieraniem kobiet w procesie zmiany.

Kobieta w rozwoju

Jestem kobietą nieustannie w procesie – otwartą na zmiany, zadziwioną tym, jak wiele można odkryć w sobie… i jak wiele można zrozumieć, gdy wie się, gdzie spojrzeć.


Od lat pomagam innym w tym, co sama przepracowałam – w rozpoznaniu własnych wewnętrznych dynamik, cichych konfliktów i życiowych wzorców, które niepostrzeżenie kierują naszym zachowaniem. Uczę, jak rozpoznawać swoje wewnętrzne części, jak słyszeć je i rozumieć. Jak wyjść z utartych ról, które gramy latami. Jak przestać odgrywać w kółko te same historie.

Pomagam kobietom odzyskać dostęp do wewnętrznej siły – poprzez głęboką, czułą instrukcję samoobsługi siebie.

W mojej pracy nie daję prostych recept – daję coś lepszego: mapę. Pokazuję, jak rozumieć siebie naprawdę. Jak zacząć traktować siebie z szacunkiem, czułością, ale też stanowczością i sprawczością – jak współpracować ze sobą, zamiast się zmuszać, zawstydzać czy sabotować, jak siebie programować i transformować.

Stworzyłam to miejsce jako azyl – dla kobiet takich jak Ty. Ciepłą, akceptującą przestrzeń, w której nie trzeba niczego udowadniać. W której możesz odpocząć od porównań, presji i perfekcjonizmu. I przypomnieć sobie, jak to jest być sobą. W pełni. W mocy. W łagodności.

Daję Ci azyl. Przestrzeń bez oceny. Spotkasz tu kobiety, które – mimo różnych historii – zmagają się z tymi samymi pytaniami. Które szukają ukojenia, autentyczności i głębi.


Na nowo JA – to więcej niż program. To powrót do siebie i całkowita zmiana jakości.


Cieszę się, że tu jesteś.


Z miłością,

Agata

Kobieta taka jak Ty

Mam na imię Agata. Jestem kobietą taką jak Ty – z krwi i kości, z Mazur i z Warszawy, z doświadczeniem radości, ale i różnych zakrętów życiowych.

Z wykształcenia – absolwentka MBA. Przez lata pracowałam w korporacjach, zarządzałam zespołami projektowymi, podejmowałam wielkie wyzwania i codziennie działałam na pełnych obrotach. Po pracy wracałam do domu – do dzieci, do rodziny, do obowiązków. Nieraz zapominałam przy tym o sobie.

W życiu prywatnym też nie było zawsze lekko – przeszłam przez anoreksję, depresję, rozstania, złożone relacje i chwile, gdy moje własne granice były zatarte. Jestem mamą dwójki dzieci, a przez sześć lat byłam mamą także pięciorga – w patchworkowej, wielodzietnej rodzinie. Bywało, że robiłam wszystko jednocześnie. A siebie - bywało - zostawiałam na końcu.

Ale gdzieś w środku zawsze czułam, że to nie wszystko. Że chcę inaczej. Głębiej. Prawdziwiej.


Kobieta z pasjami

Dziś jestem certyfikowaną Coach'ką transformacji, specjalistką od świadomej pracy z podświadomością, pracy z Wewnętrznym Dzieckiem, emocjami, cieniem i ciałem. Jestem kobietą, która na własnej skórze poznała, czym jest zmiana – i dziś towarzyszy innym kobietom w ich wewnętrznej transformacji.

Jestem też pasjonatką holistycznie rozumianego rozwoju osobistego, odkryć w dziedzinie neuronauk, biohackingu i longevity, totalnej biologii, a także szczerą ambasadorką asertywnej i empatycznej komunikacji - w duchu porozumienia bez przemocy. Fascynuje mnie ludzka psychika, mózg, świadomość i podświadomość i wszystko to, czego nauka jeszcze nie do końca potrafi nazwać – duchowość, czyli Wyższa Świadomość oraz dostęp do pola wszelkich potencjałów.

Ładnych parę lat trenowałam combat i byłam w oddziale paramilitarnym, biegałam po Bieszczadach w śniegu po pas i brałam udział w wielu szkoleniach prowadzonych przez wojskowych z jednostek specjalnych, w tym ukończyłam wymagające szkolenie s.e.r.e. Przestałam trenować wyłącznie z powodu poważnej kontuzji, a w to miejsce weszły sporty siłowe i praca nad elastycznością ciała.


Pasjonuje mnie, tak naprawdę, wszystko, co buduje naszą wewnętrzną moc i daje siłę.


Kocham życie w jego pełnym spektrum – od codziennych radości po te najtrudniejsze lekcje.

Uważam, że nigdy nie jest za późno na samorealizację, a żałuje się w życiu zawsze tylko tego, czego się nie zrobiło.

Kobieta niezłomna


Bywało różnie. Nie zawsze dawałam radę szybko się mobilizować.

Czasem było to bardzo trudne, a w pewnych chwilach niemożliwe.

Mam za sobą okres, gdy nie miałam w ogóle czasu dla siebie i czułam jak rośnie wyczerpanie i frustracja.

Ale ostatecznie zwyciężała życiowa energia i radość życia. Wychodziłam niezłomnie ze wszystkiego - silniejsza, spokojniejsza, zdrowsza. Wiem, że to dlatego, że w gruncie rzeczy zawsze wracałam do siebie, ceniąc się z roku na rok bardziej.

Do kości wierzę, że nie ma sytuacji bez nadziei. Że nie ma, że się nie da.

Co jeszcze mnie spotka? Nie wiem. Kocham życie w jego cudownych i trudnych aspektach. Takie ono jest. Niełatwe, ale piękne.

Na pewno zamierzam uparcie mieć oraz realizować plany i marzenia.

No i chcę, żeby jak najwięcej kobiet pokochało życie tak, jak ja je kocham.

Blogi, które mogą Cię zainteresować

Kobieca przyjaźń – prawdziwy skarb.

Kobieca przyjaźń – prawdziwy skarb.

February 13, 20254 min read

Mam kilka bezcennych przyjaźni, pielęgnuję je z miłością. Są wśród nich mężczyźni. Tu obalam mit, że między kobietą a mężczyzną nie może być czystej przyjaźni – bo niby czemu? I kto nam to chce weprzeć? Jeśli koś w zestawieniu osób obu płci widzi jedynie kontekst seksualny, to tylko jego/jej przekonanie – jedno z przekonań wpartych nam przez innych ludzi w trakcie naszego dorastania – że inaczej się nie da i zawsze wyjdzie szydło z worka, że tak obrazowo się wyrażę.

Ale nie o tym dziś. Dziś o przyjaźniach z kobietami.

Moje absolutnie wspaniałe przyjaciółki są uosobieniem lojalności, dyskrecji, niezawodności. I mają moją wzajemność i wdzięczność, którą to wdzięczność ślę również do Wszechświata, że je na swej drodze spotkałam. 

przyjaźń kobieta agata mazur

 

Poznaję na życiowych drogach inne kobiety i także widzę potencjał na niejedną cudowną przyjaźń.

Kobieca przyjaźń ma piękny wymiar, ponieważ pozwala na zagłębienie się w naszym kobiecym świecie po kobiecemu.

Zmysłowość, głęboka intuicja i empatia oraz znajomość kobiecej materii sprawiają, że znajdujemy w sobie prawdziwe oparcie i zrozumienie wszelkich naszych specyficznie kobiecych cech. Rzecz jasna, podobnie jak w każdej innej relacji, nie chodzi o wieszanie się na sobie, o toksyczne ssanie energii z drugiej osoby. 

Jeśli tak jest, to oczywiście nie można mówić o przyjaźni. Ale jeśli obie strony są na tyle dojrzałe, żeby darzyć się miłością, zaufaniem i wzajemnością, a nie wyłącznie z siebie czerpać, to przyjaźń przybiera genialną formę naturalnego flow dobrej energii. Jest kopalnią uczuć i wsparcia.

Niestety kobieca przyjaźń jest często dewaluowana – sprowadzana do płycizny psiapsiółkowania, obrabiania ludziom tyłków, paplania bez umiaru i bez końca. W odróżnieniu od często gloryfikowanej „prawdziwej męskiej przyjaźni” (której nic nie ujmuję, żeby nie było), sprowadzana jest do czegoś bardzo powierzchownego. 

 

Takie umniejszanie kobiecej mądrości i mocy jest dla wielu bardzo wygodne. Wielu mężczyzn, a często również rodziców (!) nie lubi, gdy ich partnerka czy córka ma oparcie w przyjaciółkach, postrzegając je jako zagrożenie dla siebie i relacji. Wiele kobiet posłusznie stroni od przyjaźni, widząc w tym zagrożenie. Gdzieś w przekonaniach przyjęły wiedzę, że nie można ufać innym kobietom. 

 

Te przekonania ciągną się od pokoleń i pochodzą z czasów, gdy w patriarchalnym świecie kobieta bez mężczyzny nie mogła funkcjonować, chyba, że miała nieprzyzwoicie wielki majątek odziedziczony po rodzicach. W tym świecie kobiety chowano tak, że postrzegały w innych kobietach rywalki do względów mężczyzny, od którego zależało ich życie, a co za tym idzie, istoty, które mogą je pomówić o coś, oplotkować, wyrządzić krzywdę z zawiści. 

 

Kobieca przyjaźń jest skarbem i tak to postrzegajmy. 

A jeśli nie zdarzyło Ci się jeszcze takiej znaleźć, jeśli zawiodłaś się, to nie trać wiary, nie szukaj tu swojego pecha – na Twoją niekorzyść zadziałał zapewne jeden z normalnych czynników.

Po pierwsze, jeśli masz skrywane przekonanie, że to niemożliwe, aby kobieta nie zawiodła zaufania innej kobiety bądź przekonanie, że swoje brudy trzeba prać samemu (to również wciąż pokutuje!), przez proste prawo przyciągania będziesz częściej na takie osoby się natykać. Szukając przyjaźni, stwarzasz jednocześnie w sobie opór – jesteś nieufna i w rzeczywistości nie wierzysz, że znajdziesz to czego poszukujesz.

Po drugie, z przyjaźnią, jak z każdą inną relacją – jeśli szukamy jej wyłącznie z istniejącego w nas braku – nie znajdziemy odpowiedniej osoby. To zawsze będzie ktoś, kto będzie chciał sobie coś kompensować.

Po trzecie, mogła zadziałać zwykła statystyka, z której wynika, że istnieje jakiś odsetek ludzi niegodnych naszego zaufania.

Tak więc, zawarłam w życiu kilka bezcennych przyjaźni. Zawsze byłam otwarta na ludzi, więc może dlatego. Czasem się boleśnie zawiodłam na kimś, ale nie traciłam wiary, że to po prostu musiało się zdarzyć i nie świadczy o świecie. Wiem – również od innych kobiet - jak bardzo można czerpać (i dawać) w kobiecych przyjaźniach i wiem też, jak ciężko jest tym, które jeszcze nie spotkały na swej drodze takiej przyjaźni. 

Aby otworzyć się na przyjaźń, trzeba swoje przekonania przekuć na inne. Np. na przekonanie, że nie ma tak kompatybilnej i wspaniałej przyjaźni jak z drugą kobietą. Z kim, jak nie z drugą kobietą pogadamy ze zrozumieniem o dzieciach, partnerach, aspektach życia codziennego, patriarchalnych absurdach, uczuciach, emocjach, czy choćby seksie… Można poszukać kręgów kobiecych, pouczestniczyć w różnych. Zwiększyć swoją szansę na poznanie kogoś. 

Rozglądaj się po świecie z ufnością. I z rozumem, rzecz jasna.

Bądź roztropna jak wąż i nieskazitelna jak gołąb ;),

a na pewno trafisz na wspaniałe kobiety.

 

Back to Blog